Łagiewniki o zmierzchu

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Niedziela 19:15 wróciłem do domu. Ostatnie chwile słońca ale uznałem, ze nie ma przebacz i na rower trzeba wsiadać, szczególnie, że jutro nie ma czasu. W okolicach ósmego kilometra zaczęło boleć kolano ale po około 500 metrach zdążyło przejść na szczęście. Nie wiem czy kwestia lekkiego przyszarżowania na początku czy sporych wstrząsów między 7 a 8 kilometrem. Kwestia godna zbadania na kolejnych wypadach.

Komentarze (2)

No ja do lasu mam niecałe 2km ;] gdybym miał tyle co Ty to bym się chyba zachlastał mogąc się przemieszczać jedynie na tak nędzne odległości jakie robię teraz ;] Bo asfaltowo by mi się nie chciało za często jeździć.

Gantar 22:54 niedziela, 28 kwietnia 2013

Niezłą lokalizację masz. Ja taki dystans muszę zrobić, żeby do lasu Łagiewnickiego dojechać.

Raven 20:22 niedziela, 28 kwietnia 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nicop

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]