Pierwszy i od razu z długą przerwą bo se łapę zepsułem >.< Na Stumpim takie Jagodowe zjazdy i mniejsze hopki (bo tylko takie robię) to po prostu bajka ;] Nawet pokusiłem sie o jedną większą hopę i byłem wielce zadowolony rezultatem. Tylko potem na tego dropa mnie podkusiło i chyba se wywaliłem bark ze stawu...
Kolana całe, nie bolały ani podczas jazdy ani po upadku.
Szybki wypad na Uskok sprawdzić jak się jeździ z takim zawieszeniem. Co tu dużo mówić, bajka ;] szkoda tylko, że na płaskim zdychałem, chyba się odzwyczaiłem od takiego rodzaju jazdy ;P
Ostatni dzień wyjazdu, notabene bardzo udanego, znowu przez Magurkę ;] trasa podobna do tej sprzed 2 dni ale innymi szlakami. Zjazd czerwonym szlakiem bardzo fajny, choc strumyczek przy takiej temperaturze nie zachwycał. Żadnych oznak bólu w kolanach, pod tym względem cały wyjazd iście genialny ;] Albo jest o tyle lepiej, albo full działa cuda, albo po prostu ochraniacze trzymają wszystko w kupie ;P
Pierwsza wycieczka na własnym (wtedy jeszcze nie) fullu ;] Całkiem sporą ekipą, pierwsze lody z górami przełamana, choć na szczęście złamanych kończyn brak. Kolano zabolało. Raz, na odcinku 100 metrów na końcowym odcinku asfaltu ;]
Kolejny wypad na Rudzką, przy okazji pierwszy test Nevegali ;] sprawiły sie ładnie, choć nie wiem jak na takim śniegu/śliskim by się sprawdziły wcześniejsze opony. Hopa może nie idzie lepiej ale na pewno czuje się na niej o wiele pewniej, czyli w sumie cel osiągnięty ;] Kolano zabolało tylko lekko tak w połowie powrotu czyli też niezgorzej, potem wieczorem nie bolało.