Wpisy archiwalne w kategorii

Łódź i okolice

Dystans całkowity:1106.14 km (w terenie 471.80 km; 42.65%)
Czas w ruchu:54:20
Średnia prędkość:15.30 km/h
Liczba aktywności:60
Średnio na aktywność:18.44 km i 1h 05m
Więcej statystyk

Dom->Babcia->Rehab->Dom

Środa, 7 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Tym razem bez bólu kolana!! Traska dość nużącą choć o takich godzinach jak jadę na rehabilitacje to przynajmniej się można pościgać z ludźmi wracającymi z pracy. Przynajmniej na tyle na ile pozwala kolano bo miejscami trzeba odpuścić. W piatek to dopiero będą zasuwać ludzie na chate ;D

Troche mi brakuje terenu.

Dojazdowo

Środa, 31 lipca 2013 · Komentarze(0)
Dom->babcia->weterynarz (Bez roweru ale z psem. Niestety za małym, żeby jechać na nim)->babcia->Rehabilitacja->dom.

Troszkę kropiło ale bez większych załamań pogodowych. Wyszła niezgorsza średnia jak na moje obecne możliwości i kolano nie bolało (lekko czułem jak docisnąłem pod górę pod koniec), tak więc wypad na plus w sumie.

-------------

Następnego dnia wieczorem ból kolana, jednak nie taki plus ;]

Rozjazd przed ET

Czwartek, 18 lipca 2013 · Komentarze(0)
Tydzień przerwy wiec postanowiłem się trochę rozjeździć przed ET, żeby kolana tak nie zdychały. Przez ostatnie dwa dni dość bolały tak same z siebie, na rowerze OK, choć trzeba przyznać, że specjalnie wybrałem taką bardziej płaską trasę.

Pierwsza porażka

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · Komentarze(0)
Pierwsza porażka w tym sezonie. Ostatnio zdarzało mi się jeździć nawet codziennie, wiec pomyślałem o jakimś większym dystansie. Pierwsze oznaki bólu były po 13 kilometrze ale jeszcze w granicach normy. Po 20 (czyli niestety już za połową, więc nawet nie było jak skrócić) zaczęła się katorga, na asfaltach jechałem w kole 13 km/h. Ledwie wlazłem do domu, zobaczymy co jutro dzień przyniesie. Na szczęście i tak nie muszę się ruszać z domu. Dzień czarnych myśli.

Dojazdy tu i tam

Środa, 3 lipca 2013 · Komentarze(0)
Jak w tytule. Brak bólu w kolanach ale pod koniec lekki ból łydki. Pierwszy raz od baaardzo dawna jeździłem 3 dni z rzędu, więc może lekkie przeciążenie. Nic to i tak miałem robić jakąś przerwę.