Wbrew pozorom te pagórki mają fajny potencjał ;] A jeszcze wielu nie ogarnęliśmy ;] Tym razem najważniejsze było przeprosić się z Patrolem, bo jazda była po nim genialna ;]
Brak bólu w kolanach! Co mnie niezmiernie cieszyło po takim dystansie w lekko juz bardziej górzystym terenie ;]
Drugi dzień zlotu i wycieczka właściwa. Czyli oprowadzeni przez lokalsów po okolicznych "fajnych" miejscach ;] Iście fajne mają te miejsca. Wydawało mi się, że kilometrów wyszło więcej, ale dokładnie nie pamiętam, sam nie miałem tracka, posiłkowałem się [url=http://alkor.bikestats.pl/1112776,Oczywiscie-zapom...Aśkowym[/url]. Tak to jest jak się dodaje wycieczki z miesiecznym opóźnieniem ^^'
Brak bólu w kolanach. Z tego co pamiętam bark również przeżył ;]
Wycieczka co ciekawszych partiach tej części Jury. Bardzo spoko trasa, towarzystwo i w ogóle wszystko. Wszyscy byli ubłoceni jak cholera. Aż ciężko było usiąść na siodełku w pewnym momencie
Niestety pojawił się niewielki ból w lewym kolanie. Na samej wycieczce jakoś bardzo się we znaki nie dawał, ale trzymał się przez cały tydzień, niezależnie od wysiłku. Chyba 3 dni jazdy z rzędu mu zaszkodziły niestety.
Mała pętla od Jaskini Raj. Mała krótka, cholernie upierdliwa, bo szlaki nie zgadzały sie z mapą no i się jeszcze zagubiliśmy... Zjazd do bani po prowadził zaśnieżoną rynną, niewiele było z tego frajdy.
Kolana w porządku, bark bolał jedynie przy jednym upadku.
Tym razem nie uszło nam to z alkor na sucho. Sporo śniegu i błota w porównaniu do ostatniej wizyty w tych górkach. No i oczywiście kolejna dawka gubienia się (chociaż o nic w porównaniu z piątkowym tripem...) no ale z takimi oznaczeniami szlaków to i nie dziwota. Bardzo dziwny trip i w sumie niewiele przejechaliśmy, ale tym razem udało nam się w końcu ogarnąć Miedziankę ;]
Brak bólu w kolanach. Za to zad cierpiał niemiłosiernie...
Na dziś przepowiedziana była dłuższa wycieczka. Choć i tak ją skróciliśmy z braku czasu to do mnie dotarło, że przez kolano (głównie) nie robiłem tak "straszliwego" dystansu od jakichś 2 lat ;D Część nightride'owo. Przyznam, że szukanie w lesie, w nocy, przy jednej lampce, zagubionego szlaku do jaskini Piekło tworzy niezły klimat ^^ szczególnie, że przy jaskini w lesie stoją gdieniegdzie drewniane rzeźby naturalnych rozmiarów ;]
Kolana prawie bez bólu, raz zabolało ale tylko na chwilę. Jestem więcej niż zadowolony ;] (Gorzej z nadwyrężonym barkiem i obolałym zadem ale to są bardziej błahe sprawy ;P)
Pierwszy dzień w świętokrzyskich. Wysiadamy z alkor z auta i od razu na rowerach w las ;] Przyznam, że górki genialne, świetny interwał i niezła odmiana dla wyższych gór, gdzie nie wszystko da się podjechać a i zjechać gdzieniegdzie ciężko ;]
Ostatni dzień wyjazdu, notabene bardzo udanego, znowu przez Magurkę ;] trasa podobna do tej sprzed 2 dni ale innymi szlakami. Zjazd czerwonym szlakiem bardzo fajny, choc strumyczek przy takiej temperaturze nie zachwycał. Żadnych oznak bólu w kolanach, pod tym względem cały wyjazd iście genialny ;] Albo jest o tyle lepiej, albo full działa cuda, albo po prostu ochraniacze trzymają wszystko w kupie ;P