A Aśka mała pętelka po Łagiewnikach po dłuższej przerwie. W drodze powrotnej ból lewego kolana, trochę mnie zaskoczył po takim dystansie. Nie wiem czy kwestia tak dużej przerwy czy moje kolana odczuwają jeszcze trudy hop z września/października.
Aśka->Babcia->Dom Dojazdowo, na początku dość konkretnym tempem jak na mnie, potem trochę oklapłem. W przerwie u Aski ból kolana, choć podczas samej jazdy wszystko było ok. Zobaczymy jutro rano.
Tym razem z Elmem oraz Kacprem. Ledwo żyję po dwóch takich dniach z rzędu ale cieszę się, że sobie troszkę poskakałem (kit tam, ze kilka centymetrów nad ziemią), zawsze trochę technika do przodu (mam nadzieję). Kolana w porządku ale zobaczymy jutro czy się jakieś nie odezwie.
Kacper-> Łagiewniki-> Dom. Drogi pamiętniczku: w końcu "nowy" amor w rowerze. Od razu od Kacpra chciałem się porozbijać w Łagiewnikach wiec uzbroiłem się jak się dało, zresztą też po to żeby zobaczyć jak się jeździ w nowym kasku. Niestety dość późno Kacper wrócił z pracy i nam się lekko robota przedłużyła, więc jak od niego wychodziłem to już zmierzchało... a co dopiero w lesie. Dlatego też dojechałem tyko do stawów i się wróciłem, bo na dodatek przecież ja jestem ślepy w nocy jeszcze bardziej. Jakby tego było mało, okazało sie, że w Zoomie były piwoty zintegrowane... (tzn widać, że wkręcone i dospawane...), wiec jeździłem bez przedniego hampla (co chwila oczywiscie wciskając klamkę...).
Ale to nic. To nic. Ten rower teraz nie jeździ... on się unosi nad ziemią! W ogóle mam wrażenie, że wyłapuje wszystkie dziury, sam zjeżdża, podjeżdża i robi tosty. Owszem jeździłem na lepszych, bardziej czułych amortyzatorach ale pierwszy raz miałem porównanie na dobrze znanej mi trasie na dobrze znanym mi rowerze, do którego nie musiałem się przyzwyczajać. Było po prostu epicko na tym krótkim Łagiewnickim odcinku ;]
A wracając do meritum mojego bloga. Kolana gitez, żadnych oznak bólu ;]
W końcu udało mi się wybrać od pracy na rowerze. Kondycję mam chyba jeszcze gorszą niż zwykle (nie wiem jakim cudem, bo w wakacje jeździłem sporo jak na mnie i moje kolana). Kolana zero bólu wiec jest dobrze