Rozjazd po Łagiewnikach

Piątek, 20 września 2013 · Komentarze(0)
No cóż, wrzesień o wiele mniej rowerowy niż się spodziewałem. W końcu udało mi się kopnąć z domu na rower choć trochę musiałem się wysilić, żeby się w ogóle ruszyć. Wycieczka w tempie (czyt. na tyle w tempie na ile było mnie stać...) Po 6 km się wróciłem. Co chwila ziewałem i miejscami było mi niedobrze, niestety po fakcie dotarło do mnie, że tego dnia niewiele jadłem, zaaplikowałem śmiecio-żarcie po czym ruszyłem na rower nic do jedzenia nie zabierając i pożywiając się jedynie muszką po drodze. Wiele wiec km nie zrobiłem ale rad jestem, że się chociaż ruszyłem w końcu.

Kolana cacy ale nie spodziewałem sie niczego innego, w końcu zaczyna się optymalny czas dla kolan po zastrzykach. trzeba to wykorzystać jak najbardziej, szkoda, że wcześniej się nie bardzo dało...

Arturówek i okolice

Sobota, 31 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Planowa wyprawa na Jagody (nawet Elmo kask w końcu wziął) która zakończyła się po mniej wiecej kilometrze w głąb Arturówka. Elmowi zdechła tylna piasta i potem sie włóczyliśmy do Kacpra na serwis i po kolejny rower do Sandry.

Dom->Babcia->Rehab->Dom

Środa, 7 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Tym razem bez bólu kolana!! Traska dość nużącą choć o takich godzinach jak jadę na rehabilitacje to przynajmniej się można pościgać z ludźmi wracającymi z pracy. Przynajmniej na tyle na ile pozwala kolano bo miejscami trzeba odpuścić. W piatek to dopiero będą zasuwać ludzie na chate ;D

Troche mi brakuje terenu.

Dojazdowo

Środa, 31 lipca 2013 · Komentarze(0)
Dom->babcia->weterynarz (Bez roweru ale z psem. Niestety za małym, żeby jechać na nim)->babcia->Rehabilitacja->dom.

Troszkę kropiło ale bez większych załamań pogodowych. Wyszła niezgorsza średnia jak na moje obecne możliwości i kolano nie bolało (lekko czułem jak docisnąłem pod górę pod koniec), tak więc wypad na plus w sumie.

-------------

Następnego dnia wieczorem ból kolana, jednak nie taki plus ;]